Nowy Jork, czyli tutaj zaczynamy
Prolog
Jest 22:06 czasu nowojorskiego, 4:06 czasu polskiego. Tutaj zaczynamy. Naszą podróż i relację z niej. Dzisiaj dokonaliśmy kilku pierwszych razów. Pierwszy raz cofaliśmy się w czasie, pierwszy raz byliśmy na Ukrainie, pierwszy raz przelecieliśmy Atlantyk. No i pierwszy raz jesteśmy tutaj w Empire State of mind. 22:10 pierwszy raz piszę wpis na naszym blogu. Adam Romański miał bardzo fajny tytuł swojego bloga - “piszę, bo zapominam”. No i ja też dlatego piszę. Bo zapominam. By nie zapomnieć.
No dobra. O paru rzeczach bym chciał zapomnieć
O śmierdzigębie siedzącym obok mnie w samolocie.
O braku szacunku na amerykańskim lotnisku, gdzie musieliśmy stać 2 godziny w kolejce ciągnącej się przez kilka zakrętów. Dodatkowo wysłuchując teksty “Are you from Ukraine? Are you from Ukraine? Yes, I see that from your faces”.
O tym jak jestem padnięty.
O czym nie chcę zapomnieć?
O pierwszym locie transatlantyckim.
O pierwszej jeździe nowojorskim metrem.
O widoku Manhattanu nocą.
O przejściu wieczorem Mostem Brooklińskim.
O tym, że warto upewnić się czy się idzie we właściwą stronę. Właściwa strona to zwykle przeciwna do tego, w którą stronę idę.
O tym, że nawet mając jeden plecak na plecach, a drugi na brzuchu jest nieźle. Nawet bardzo.